wtorek, 26 marca 2013

Wyjazdy w Polskę

Zająca już nie ma . Pojechał do Wrocławia.
Za nim wyjechał Rastadog


Rasta wyjechał do Zielonej Góry.
Mam nadzieję , że zostaną przyjaciółmi dla dzieci, które je pokochają .

Zrobiłam już sweterek dla wnuka, nie jestem w tym dobra, ale mam nadzieję ,że się przyda na wiosnę. Rośnie ten mój Zachariasz jak na drożdżach.



Fajne guziczki dostałam , są jak łapki jego psiaka Boskiego . :)





wtorek, 19 marca 2013

Wiosenno - wielkanocny zajączek

Zajączek gotowy 
Szybko mi to poszło, dzisiaj zaczynam sweterek . Bardzo lubię robić gdy wiem dla kogo .




Zajączek ma nawet ogonek, jest bardzo sympatyczny , siedzi sobie i przywołuje wiosnę .
Jajo, które ma przy sobie , zrobiłam w ubiegłym roku. Zrobione ze sznurka . W ogóle wtedy dużo robiłam ze sznurka. Całkiem nieźle to wygląda. 
Tak jakoś bawiłam się w robienie ozdób wielkanocnych. Wylądowałam nawet na kiermaszu wielkanocnym , wspólnie z koleżanką , która robi piękne ozdoby .



Niestety pogoda wtedy była bardzo zimowa, Moje są te wyroby po prawej stronie : koszyczki, palmy , jajka .
Chciałabym się pokazać na jakichś targach z rękodziełem , ale wszystko jest daleko a utworzenie Stowarzyszenia , o którym myślałam stanęło w martwym punkcie. Nie potrzebuję figurantów, bo o takich łatwo , ale chciałabym konkretne osoby, które coś robią. No bo jak się pokazać to z czymś. A jak na razie, nie ma chętnych, ech to moje miasto to jakaś pustynia .




sobota, 16 marca 2013

Co mnie gryzie ?

Dresik dla nienarodzonego malucha gotowy.




Mam nadzieję, że się spodoba . Oczywiście , po kolorach widać , że to będzie chłopczyk .

W przyszłym tygodniu mam już dostać włóczkę na sweterek dla Zaca , a w międzyczasie robię Zająca.
Sama jestem ciekawa, czy będzie do zająca podobny, ale na razie jestem dobrej myśli. W końcu Święta za pasem.


Wybrałam się dzisiaj na rekonesans po sklepach w jednym z centrów handlowych . No bo przecież muszę się jakoś ubrać idąc do pracy. I nie mogą to być dżinsy, które od x lat są moim podstawowym ubiorem.
Obeszłam wszystkie sklepy, które tam były i wyciągnęłam dość "kosmiczne" wnioski 
1. spódnica i Ja - to się "gryzie"
2. sukienka i Ja - to się "gryzie" jeszcze bardziej 
3. kilka bluzek nawet było ok, 
4. ale i tak najbardziej podobało mi się to , co nie pasuje do powagi miejsca , w którym przyjdzie mi pracować 
5. żaden żakiet mi nie odpowiadał 

Wróciłam do domu zmęczona . Ja chyba nie jestem kobietą , bo przecież taka wyprawa powinna mnie zrelaksować , a ja się czułam jak górnik po szychcie.
Strasznie zatęskniłam za moją córcią , jakby to fajnie było zwalić na nią całą tą metamorfozę . Ja bym zamknęła oczy, usiadła cicho w kąciku na kawie, a ona dokonałaby całości. 

Ale uparta jestem , jutro idę do drugiego centrum ......

Na koniec mój małżonek podsumował , dając mi mądrą radę : pamiętaj, że nie możesz wyglądać lepiej niż twoja szefowa . No i teraz mam jeszcze większego "zgryza".

I tym optymistycznym akcentem kończę na dzisiaj . Jutro czeka mnie kolejna szychta :)


czwartek, 14 marca 2013

Dresik dla malucha

Zaczęłam robić dresik dla malucha , który jeszcze słodko siedzi u mamusi w brzuszku.



Bluza, spodenki i skarpetki. 
Zakupiłam tez włóczkę na wiosenny sweterek dla mojego Zaca, jak tylko przyjdzie to biorę się do roboty.

Co do mojego pomysłu o Stowarzyszeniu ,  ciągle o tym myślę , dałam ogłoszenia ale oddźwięk słaby, ruszyła w takim razie poczta pantoflowa . Najstarszy i najlepszy sposób przekazywania informacji.
Oczywiście nadal uczęszczam na szkolenia i korzystam z dobrodziejstwa Unii.
Już nawet wiem , gdzie będę miała staż i wiem też, że tylko ode mnie zależy , czy dostanę tam pracę na stałe.
Jestem dobrej myśli. 

piątek, 8 marca 2013

Stowarzyszenie

Kop Zachariasza - no tak , ten Kop jest solidny. Może gdzieś w głębi duszy marzę o tym , aby kiedyś Zacki był dumny ze swojej Babci ? nie wiem , trudno mi to określić , ale wraz z jego narodzeniem,  narodziłam się druga JA.







Już siedziałam spokojnie w domu, bez chęci do jakiegokolwiek działania , nic tylko spokój i spokój .
A teraz znowu coś pcha mnie do przodu. Przecież jeszcze tyle mogę ..........

Niedawno pomyślałam sobie , że fajnie by było pokazać te moje Przytulanki szerszemu gronu . Jak to zrobić? no tak, są kiermasze, targi itp. Ale to wszystko w innych , większych miastach. 
Tak , wiem , mieszkam co prawda w mieście wojewódzkim ale jednak na mapie naszego kraju to prowincja.
No i wymyśliłam sobie, że w takim razie ja zorganizuję taką imprezę . 
Łatwo powiedzieć ...... 
 I w ten sposób , przegadując sprawę z mądrzejszymi od siebie będę zakładać Stowarzyszenie. Jeszcze nie wiem pod jaką nazwą , ale to szczegół. Jak na razie mam kilka osób zainteresowanych , mam pomieszczenie na zebrania. Lada dzień dam ogłoszenie o poszukiwaniu takich " wariatek" jak ja ...... Jestem dobrej myśli i chce mi się działać .

środa, 6 marca 2013

Art mama

Moja " wizytówka " ukazała się na portalu art mama. Zdążyłam już zapomnieć , że kiedyś poproszono mnie o napisanie kilku słów o sobie. No i napisałam. Jak wyszło  ? oceńcie sami . 



A tak wygląda moja ostatnia praca, nie wiem , czy to widać na zdjęciu, ale starałam się zrobić tej myszy troszkę pękaty brzuszek, fajnie to wygląda :)


Obecnie jestem mocno zajęta uczestniczeniem w unijnym projekcie i szukaniem stażu , pracy. 
Co do projektu ..... no cóż , mam mieszane uczucia. Ale dotyczące nie swojego uczestnictwa , ale tych , którzy z takich projektów zrobili sobie sposób na życie. Zapisują się z projektu na projekt, płatne stypendia szkoleniowe, płatny staż ,...... i w ten sposób zajmują miejsca tym , którzy np. faktycznie tego potrzebują
Np. Pani H. zapisała się , przyszła na kilka początkowych zajęć , powiedziała, że musi gdzieś tam jechać na jakąś wycieczkę, którą kiedyś , ktoś dla niej wykupił no i nie było jej przez dwa tygodnie. Nie zadzwoniła, nie odbierała telefonów i po ponad dwóch tygodniach zjawiła się, zdziwiona , że została skreślona z listy uczestników. Ale , żeby dać upust swojej frustracji złożyła donos do szefa biura projektu na koordynatorkę pisząc pod jej adresem paszkwile. 
Ech ohyda, dobrze, że ten cały szef w to nie uwierzył . I co dalej ? no cóż , jak znam życie Pani H. poszuka sobie innego projektu.

Inny uczestnik : pisałam już chyba o nim : pseudo mechanik samochodowy, który nie umie sklecić prawidłowego zdania, który odmawia wykonywania wszelkich ćwiczeń , odmawia uczenia się pracy na kompie bo uważa , że on i tak nie umie .......
Był nieobecny przez ponad tydzień bo podobno chorował. 
Dostał się na to szkolenie bo otrzymał dodatkowe punkty za niskie wykształcenie. Dlaczego nie było selekcji na  szkolenie do zawodu , gdzie podstawą jest przynajmniej wykształcenie średnie.
 Żal mi tej naszej koordynatorki, bo musi mu znaleźć staż w jakimś biurze. Szczerze ? gdyby mi ktoś do biura przysłał takiego  pracownika to zrugałabym go jak diabła - delikatnie mówiąc.

Ale cóż , darmową kasę łatwo się rozdaje, szkoda tylko , że ci co naprawdę tego potrzebują nie mają szans.
Ot - taka nasza rzeczywistość.